Kolejny finał WOŚP, już trzydziesty, pamiętam pierwszy, co tam pamiętam, brałem czynny udział, ależ ten czas leci…, człowiek się starzeje, ale pomagać zawsze warto i przez własny przykład przekazać pewne wartości młodszym.
A jak finał to i bieg, 16 bieg “Policz się z cukrzycą” i zgodnie z nową świecką tradycją nie mogło tam zabraknąć członków naszego klubu. Tym razem rodzinnie… Aneta z siostrą, ja z córką, i może nieco w zmniejszonym składzie, ale pełni energii i w doskonałych humorach, tym lepszych, że pogoda dopisała, choć prognozy nie były zbyt optymistyczne.
Pobiegliśmy, pomogliśmy i było wspaniale…
PS.
Po biegu, podczas rozmowy z Mają, wyklarował nam się jeden wniosek:
– Nogi mnie bolą – Maja
– Jakbyś biegała regularnie to by Cię nie bolały… – odpowiada Piotr
– ??? – Maja? (he, he, he)
Relację w tym roku przygotował Piotr. Niestety sensei Mirosław nie brał udziału… chyba po raz pierwszy… zdrowie odmówiło posłuszeństwa. Pakiet odebrał, kibicował i obiecał, że medal oficjalnie założy, jak swoje 5 km zaliczy w koszulce WOŚP.
Zdjęcia zrobiła Małgosia i… wielkie dzięki! Widzimy się już niedługo. SIE MA!